Zamiast wzorem moich sąsiadek z osiedla zabrać się za mycie okien, wybrałam w tę piękną środę inne ćwiczenia.
Co prawda, efektu moich działań na razie nie widać, ale mam z nich więcej satysfakcji niżbym wypucowała okno balkonowe.
Dzisiaj na tapecie były plecki i łapięta, a konkretnie bicepsy, które świętej pamięci moja babcia Wala, skwitowałaby zapewne jednym ze swoich ulubionych porównań - Masz bicepsy, jak bocian pięty!
Babcia nigdy mi nie wyjaśniła co chodzi z tymi bocianimi piętami, ale podejrzewam, że moje bicepsy nie wypadłyby w tym porównaniu korzystnie.
Ale nie bój bociana! - zaczęłam nad nimi pracować, aż spocone pióra furkoczą!
Pomijając poniedziałek; wstanie i pomaszerowanie do klubu, stało się nieodłącznym elementem poranka, gorzej natomiast jest z tą moją "zdrową dietą".
Bazowanie na drobiu i rybach, zaczyna mnie przerastać..., ale na razie jakoś trwam.
Do słodyczy już mnie tak nie ciągnie, choć mam chwile załamania, natomiast zaczęły się pojawiać różne dziwne apetyty, oczywiście tylko i wyłącznie na to, co niedozwolone, a przede wszystkim niezdrowe.
Znalazłam w necie "cudowną dietę"; co prawda nie wiem czy zdrową, ale wygląda na baaaardzo przyjemną. (Zamieściłam ją powyżej dla zainteresowanych)
Niestety aby ją zastosować potrzebny jest podstawowy jej składnik, który niestety jest u mnie w deficycie, więc muszę z niej zrezygnować i obejść się smakiem..., bo bez tego składnika, czekałaby mnie ani chybi głodówka.
Ech! A mogło być tak miło...
Zostały mi tylko marzenia..., i to różne, bo marzy mi się na przykład taki wysmażony na rumiano i chrupiąco, schabowy z kapuchą, albo dajmy na to; kaczusia z pomarańczami, modrą kapustą i kluchami na parze....
Piszę i ślina napływa mi do ust, gdy tymczasem w kuchni czeka na mnie sałatka grecka...
.......................................................................................
Menu na dzisiaj:
I śniadanie:
- ciepła woda z sokiem z jednej cytryny
- owsianka z żurawiną
- pestki moreli
- kawa zbożowa z mlekiem
II śniadanie:
- pomarańcza
kawa z mlekiem i cukrem
Obiad:
- udko kurczaka
- brokuły polane odrobiną klarowanego masła
Podwieczorek:
- sok z buraków i jabłek
Kolacja:
- sałatka grecka z kromką razowego chleba
Osiągnięcia:
- 27 dzień bez słodyczy
- 4 km biegu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz