niedziela, 1 marca 2015

DWA, TO WIĘCEJ NIŻ PIĘĆ

- Ty to masz dobrze! Też bym tak chciała...- usłyszałam dzisiaj od mojej znajomej - Ja nie mogę sobie na to pozwolić. Nie mam na takie rzeczy czasu!
"Takie rzeczy" - to według niej, mój nowy sposób na utrzymanie się w pionie.
Fakt, jest to nieco absorbujące, przynajmniej jak na razie, ale myślę, że do ogarnięcia. Jakiś czas temu, kiedy jeszcze pracowałam na tak zwanym etacie, dawałam radę ze wszystkim. Moim zdaniem im więcej zajęć, tym lepsza organizacja, bo nic się wówczas nie odkłada na później.

Jest takie powiedzenie - Kto nie chce, szuka powodu, a kto chce, szuka sposobu - I to by było na tyle.
Myślę, że do rozpoczęcia jakichkolwiek zmian, nikogo się nie zmusi, ani nie namówi, każdy musi sam dokonać analizy i dostrzec ich potrzebę, a co najważniejsze, sam musi chcieć zrobić coś w tym kierunku.
Dobrze to rozumiem, bo samej trudno mi było zebrać się w sobie i gdyby nie okoliczności, pewnie nadal bym odkładała zmiany w czasie.
Przecież o wiele mi było milej opychać się słodyczami i wypijać litry kawy, niż mozolnie obierać warzywa i wyciskać soki. Ale coś, za coś, jak to mówią.
Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia, a więc nawyków, które można przecież wypracować.
Jak kogoś stać, może się poradzić dietetyka, a jak nie, może tak jak ja, zacząć czytać mądre książki, czy szukać informacji w sieci.
Na ogół wszyscy zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że powinniśmy się więcej ruszać, wiemy co jest niezdrowe, a czasami czujemy nawet instynktownie co nam szkodzi. Wystarczy więc na początek posłuchać tego, co szepcze nam nasz organizm.
Ja zaczęłam od ograniczenia kawy do jednej filiżanki dziennie, odstawienia słodyczy i stopniowego wprowadzania do menu większej ilości surowych warzyw i soków. Wróciłam też do ćwiczeń.
Lubię wiedzieć i być przekonana do tego co robię, więc zaczęłam szukać informacji o zdrowym trybie życia w rożnych publikacjach.
Teraz, po dwóch tygodniach drobnych kroczków i uzbrojona w nieco wiedzy, poczułam, że dam radę przystąpić do bardziej rygorystycznego planu.
Postanowiłam też robić notatki (co zawsze mi pomaga), zapisując to, co wyda mi się ważne i do czego powinnam się stosować, Będzie to taka ściągawka, do której będę mogła w każdej chwili zajrzeć, bez potrzeby ponownego przekopywanie się przez książki w poszukiwaniu tego, co mnie interesuje.
W pewnym sensie, są to same oczywistości, tyle, że nieuświadamiane i niestosowane na co dzień.
Na przykład; dotychczas jadłam na ogół dwa obfite posiłki dziennie i mnóstwo dojadanek. Teraz rozkładam wszystko na 5 posiłków. Ilość jakby ta sama, a nawet czasami i mniejsza co poprzednio, tylko podział inny.
Staram się również nie pochłaniać jak na wyścigach jedzenia z talerza, ale dokładnie i powoli gryźć, bo zdałam sobie sprawę z tego, że jedzenie w pośpiechu prowadzi w efekcie do wydzielania hormonu stresu - kortyzolu, który sprzyja odkładaniu się tkanki tłuszczowej, szczególnie w okolicach brzucha.
Parę minut dłuższej celebracji posiłku, dnia nie zrujnuje, a wręcz przeciwnie, pozwoli się nim prawdziwie delektować, a więc sprawić sobie dodatkową przyjemność.
Bo jedzenie to przyjemność, a nie tylko zaspokajanie głodu. To nie praca hutnika, który szybko wrzuca do pieca, bo żar się leje z paleniska.
Od kiedy jem częściej, jem też mniej i nie mam wieczornych napadów głodu, podczas których wymiatałam lodówkę, mieszając wszystko i nie bardzo czując co właściwie jem.
Już mądry Hipokrates, powiedział przed wiekami; Jeśli wstałeś od stołu z uczuciem głodu - najadłeś się. Jeśli czujesz, że się najadłeś przy stole - to znaczy, że się otrułeś.

Menu na dzisiaj:

I śniadanie;
  •  sok z 1 cytryny (przed śniadaniem)
  • kawa zbożowa z mlekiem
  •  kanapka z pełnoziarnistego, żytniego chleba z wędlina i sałatą lodową
  • pestki z moreli
II śniadanie:
  • banan
Obiad:
  • sok z 1 cytryny (przed obiadem)
  • rolada szpinakowa z łososiem
Podwieczorek:
  • sok z buraków
Kolacja:
  • twarożek z zieloną pietruszką
------------------------------------------------------------
Osiągnięcia:
  • 17 dzień bez słodyczy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz